2011-06-23

Tekst otwierający

Zastanawiałem się przez krótki czas (jeśli nie liczyć naturalnego procesu myślowego), co można wstawić jako pierwszy tekst. Tak żeby nie zanudzić czytelnika topornymi przemyśleniami, jednocześnie zdobywając jego zainteresowanie. Pierwsza myśl to, że trzeba zawęzić grupę tematyczną.

STOP!

Wiem! Pierwsza myśl odwiedzającego to, dlaczego właśnie autor wybrał taki, a nie inny pseudonim, styl graficzny itd. O wirtualnej tożsamości właśnie będzie ten artykuł.

Na początku tożsamość nie była potrzebna. Tak jak małe dziecko nie zastanawia się specjalnie nad stylem ubioru i swoim image, tak ja pałaszowałem przestrzenie Internetu, niczym latające z miejsca w miejsce magiczne oko. Oko oczywiście dosyć niesforne. Za złapanie takiego może nie dostaje się dużo doświadczenia, ale spokojnie można expić dając bany, bowiem szybko takowe wraca do formy  .Ten okres najlepiej oddaje piosenka zespołu Black Sabbath - Mob Rules. Właśnie tak: mob, czyli motłoch. i rules, również jak najbardziej. If you listen to fools!



Ale, tak jak czasy hard rockowych dinozaurów przeminęły, tak również w bardziej subtelną formę wyewoluowała moje internetowe alter-ego. Nie może bowiem długo latać swobodny elektron by nie zostać przyciągniętym przez pole portali i serwisów, forów i blogów, list dyskusyjnych i innych cudów na kiju. AAaa. Tak właśnie w kokonie owych stron HTML rośnie i rozwija się tożsamość internauty.

Wiadomo, chcesz kupić dłutka modelarskie na Allegro, albo żołnierzyki Italieri? Trzeba wymyślić nick. MistrzPyrokar. Brzmi stylowo? Jakkolwiek brzmi, zostanie już tak na wieki, bowiem zdobytych komentarzy człowiek się nie wyrzeka. Grało się na kurniku i zdobywało kolorki (a potem je traciło). Jakaś piosenka? Hm, myślę że ta będzie pasować.



Ten wypadający pionek to chyba ów MistrzPyrokar. Na kurniku mu się dostało, że spadł na niebieski ranking, na forach go zablokowali, hasła mu pogineły. Był potrzebny ktoś kto odmieni sytuacje. Jeden z tych co już nie przemijają. Kto? hehe. Myślę, że niektórzy już się domyślają.


 Dodałem wersję soundtrack-ową, ponieważ muzyka z tej gry jest na prawdę warta przesłuchania. Co ja mówię. Warto zagrać w tę grę. Ja przynajmniej przechodziłem ją dobrych parę lat temu. Tam poznałem Duka, wiedziałem że jest człowiekiem nietuzinkowym. Ma niewyparzone teksty, dał mi dowód że z każdej sytuacji znajdzie się droga wyjścia. Nawet gdy świat jest opanowany przez hordy kosmitów, humani zawsze górą. Tak czy inaczej, Duke nauczył mnie paru tricków. Trzeba być forever i nie poddawać się, znaczy, że jak się ma już konto, to go tak łatwo nie opuszczać. Mam nadzieję że AcidNuke będzie z Wami dłużej niż wspomniany nieszczęsny MistrzPyrokar. (Choć duchowo wciąż obecny, w końcu to mistrz mocy magicznych). O nim też jeszcze kiedyś napiszę.


LET'S ROCK!



3 komentarze:

  1. Hm, pierwszy komentarz niech będzie ode mnie :) skoro to początek bloga, to życzę przede wszystkim sukcesu - żeby zyskał jak najszersze grono czytelników. Tekst naprawdę całkiem przyjemnie się czyta - więc jestem ciekawa, jak blog dalej się rozwinie :) powodzenia i oby nie zabrakło weny twórczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się zapowiada :P
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tekst fajny Graczu...można powiedzieć, iż życie to też jedna wielka GRA...tyle że nie ma bonu
    na nieśmiertelność, a i amunicja się kończy...etc. Potem przechodzimy już w ostatni level do
    krainy wiecznych łówów, jak mawiali Indianie :))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń